Milik i Zieliński w U-21? "Miejmy umiar"?

Trener Napoli, Maurizio Sarri woli, by piłkarze po zakończeniu sezonu w Serie A udali się na urlopy. Według Kaczmarka to podejście jest logiczne i nie musi być sprzeczne z interesami polskiej piłki.

– Miło byłoby zdobyć medal. To w końcu turniej rozgrywany u nas, a wiele osób w Europie upatruje faworyta właśnie w kadrze Marcina Dornę. Mam jednak nadzieję, że nie zapomnimy, jaki jest cel reprezentacji U-21. Ma znaleźć, przygotować i wykreować piłkarzy dla kadry – przypomina Kaczmarek.

– Oczywiście, ale dobry występ nakręciłby koniunkturę na piłkę nożną. Bardzo tego potrzebujemy. To ważne, by pokazać się światu i udowodnić, że nasz futbol to nie zaścianek. Linetty, Milik oraz Zieliński nie grają we wszystkich meczach od deski do deski. Nie są więc aż tak wyeksploatowani. Tacy zawodnicy mogą bardzo podnieść jakość kadry U-21 – mówi z kolei Leszek Ojrzyński, były szkoleniowiec między innymi Korony Kielce oraz Górnika Zabrze.

Innego zdania jest Robert Lewandowski. Kapitan drużyny narodowej podczas rozmowy z dziennikarzem Polsatu Sport dolał oliwy do ognia. Na pytanie, czy nie powinniśmy wszystkimi możliwymi siłami walczyć o zwycięstwo przed własną publicznością, odpowiedział: – Ale po co?

– Nie zobaczymy, czy mamy pokolenie kolejnych piłkarzy, którzy potrafią grać w piłkę, i którzy nadają się do tej najważniejszej reprezentacji A. Nic nam nie da, jeśli ci zawodnicy zablokują miejsce innym, pokażą się z dobrej lub, co gorsza, słabszej strony – stwierdził Lewandowski.

– W pełni zgadzam się z Robertem. Do stołu powinni usiąść Adam Nawałka, Marcin Dorna i specjaliści od przygotowania fizycznego. Nie ma miejsca na ogólniki, trzeba szczegółowo rozważyć każdy przypadek i dopasować rozwiązanie do potrzeb – uważa Kaczmarek.

Ewentualny występ Milika czy Zielińskiego, a także Karola Linettego na ME U-21 niesie za sobą poważne zagrożenie. Chodzi o przeciążenia. Wysiłek związany z profesjonalną piłką nożną wymusza ciągłe przekraczanie granic. Właśnie to sprawiło, że od kilku sezonów wielu graczy boryka się z problemami zdrowotnymi. Niedawno obrońca Bayernu Monachium, Philipp Lahm ogłosił zakończenie kariery, choć ma dopiero 33 lata.

Przykład bliższy to Ekstraklasa, gdzie od sezonu 2013/14 system rozgrywek to 37 kolejek. Analiza wykazuje, że niewielka część piłkarzy musi grać zdecydowanie częściej. To wynik reformy. Do spotkań ligowych dochodzą eliminacje europejskich pucharów, europejskie puchary oraz reprezentowanie kraju. W czołówce zawodników wybiegających na trawę najczęściej był choćby Tomasz Jodłowiec.

Kilka intensywnych lat sprawiło, że pomocnik Legii od paru miesięcy nie może dojść do optymalnej formy. Przeszkadzają mu urazy. Wcześniej Jodłowiec wykorzystywał w dużej mierze warunki fizyczne.

– Natury nie oszukasz, a gdyby teraz wyglądał dobrze, nie mielibyśmy aż takiego dylematu z pozycją numer sześć. Nieobecność Grzegorza Krychowiaka to wielkie kłopoty. Nawiązuję właśnie do niego, ponieważ on i Wojtek Szczęsny byli najmłodszymi reprezentantami Polski podczas młodzieżowych mistrzostw świata 10 lat temu. Od tamtego czasu Grzesiek grał bardzo dużo, rozwijał się, ale nagle przyszedł kryzys fizyczny. Musimy być ostrożni i wyciągać wnioski – przestrzega Kaczmarek.

– Nawet jak pójdziemy do parku maszyn, to dowiemy się, że sprzęt może pracować przez konkretną liczbę godzin. Później trzeba serwisu, smarowania i wymiany części. A człowiek jest tylko człowiekiem. Potrzebna jest wyobraźnia. Za rok mamy mistrzostwa świata. Po nich może okazać się, że kilku graczy nie miało regeneracji trzy lata z rzędu. Nie jest sztuką zajechanie konia – kończy były asystent Beenhakkera.